Skierniewiccy policjanci napastowali seksualnie Polaka przy dworcu PKP.
Praca w Policji jest niezwykle stresująca. Na rozładowanie stresu niektórzy policjanci stosują napastowanie seksualne Obywateli RP. Zachęcam do przeczytania artykułów opublikowanych na stronach internetowych:
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/slask/jaworzno-policjant-zgwalcil-i-zastraszyl-6-latke/fr0hh6t
A poniżej zamieszczam materiał prasowy przysłany do Redakcji dziennika internetowego przez Obywatela RP, którego danych osobowych nie ujawniam z uwagi na ochronę jego dóbr osobistych:
W dniu 21.03.2022 .podjechałem na dworzec PKP w Skierniewicach w godzinach porannych, przed popołudniowych od strony starego dworca aby zaparkować samochód i poczekać na pociąg. Czekając w samochodzie zobaczyłem, ze podjechał policyjny radiowóz oznakowany, po około 20 minutach zaczął odjeżdżać, w pewnym momencie zatrzymał się na moment i podjechał pod moje auto od prawej strony. Wysiadło dwoje funkcjonariuszy skierniewickiej policji: starsza sierżant sztabowa (danych osobowych nie ujawniamy z uwagi na obawę przed ewentualnym zlinczowaniem policjantki, ale na życzenie organów ścigania przekażemy je im - przypis redaktora naczelnego) - którą znam osobiście, bowiem jest dzielnicowym, i drugi policjant w stopniu szeregowym. Podeszli do mojego auta trzymając w rękach policyjne pałki tonfy (przestraszyłem się i zablokowałem drzwi w samochodzie) oraz wyglądali i zachowywali się od początku agresywnie, byli pobudzeni. Zapukali w szybę, którą lekko uchyliłem. Pani funkcjonariusz nie przedstawiła się ani nie podała swojego stopnia w Policji, lecz pomijając ten obowiązek spytała się mnie co tam robię. Odpowiedziałem, że czekam na pociąg. Następnie ona wydała polecenie abym wysiadł z auta. Przed opuszczeniem auta spytałem się o powód kontroli. Policjantka odpowiedziała, że ona jest tu od zadawania pytań i jak będzie chciała to mi wypisze mandat bądź zatrzyma na 48 godzin oraz, że postawią mi paragraf utrudnianie wykonywania czynności służbowych, bierny opor, stawianie się fizycznie. Powiedziała do mnie:
"chcieć to Ty możesz, my tu wydajemy rozkazy i masz je wykonywać, bo jak nie to to mamy prawo użyć środków obezwładnienia bezpośredniego i nic nam nie zrobisz"
Postępowanie policjantki jest nieetyczne, a nadto obraża przepisy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 4 lutego 2020 r. w sprawie sposobu postępowania przy wykonywaniu niektórych uprawnień policjantów (Dz.U. 2020 poz. 192) na podstawie art. 15 ust. 8 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji (Dz. U. z 2019 r. poz. 161, z późn. zm.):
§ 2.1. Policjant, który przystępuje do czynności służbowych związanych z wykonywaniem uprawnień określonych w § 1 pkt 1, 3, 6 i 7, podaje swój stopień, imię i nazwisko, w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych, przyczynę podjęcia czynności służbowych, a na żądanie osoby, wobec której jest prowadzona czynność, podaje podstawę prawną podjęcia tej czynności.
2. Policjant nieumundurowany przy wykonywaniu uprawnień, o których mowa w ust. 1, innych niż określone w art. 61 ustawy, okazuje legitymację służbową, a na żądanie osoby, wobec której podjęto wykonywanie tych uprawnień, okazuje ją w sposób umożliwiający odnotowanie danych w niej zawartych.
3. W przypadku realizacji czynności służbowych, o których mowa w § 1 pkt 8 i 9, podanie informacji wskazanych w ust. 1 następuje na żądanie osoby, wobec której czynność służbowa jest realizowana.
4. Policjant po zakończeniu wykonywania czynności służbowych, o których mowa w § 1 pkt. 1–3, 6 i 7, informuje ustnie osobę, wobec której podjęto te czynności, o prawie złożenia do właściwego miejscowo prokuratora zażalenia na sposób przeprowadzenia tych czynności.
W sytuacji, gdy funkcjonariusz organu państwowego lub upoważnionej do legitymowania instytucji żąda podania wskazanych w przepisie danych osobowych w wypadku, gdy nie ma do tego podstawy prawnej, obywatel może odmówić podania danych osobowych bez konsekwencji prawnych.
Spytałem się i powód sytuacji odpowiedziała, że "wyglądasz mi na kryminalistę i narkomana". Wysiadłem z samochodu po poleceniu ze strony Pani Sierżant. Poprosiła mnie o mój dokument tożsamości. W momencie kiedy włożyłem prawą rękę do wewnętrznej strony kurtki, aby wyciągnąć portfel z dokumentami i mówiąc jak nazywam się, Pani Sierżant wpadła w szał i nieuzasadniona agresje użyła wobec mnie siły, pchnęła na samochód, wykręciła prawa rękę i założyła kajdanki oraz kilkakrotnie uderzyła pięścią w prawy bok mówiąc: "to ta kurwa co pisała skargi na moich koleżków z policji". Spytałem się dlaczego: odpowiedziała, że to na pewno mam przy sobie niebezpieczne przedmioty, które mogę użyć wobec nich tj. funkcjonariuszy policji i zrobić im krzywdę, dlatego wolą asekurować się swoimi uprawnieniami ustawowymi a po za tym mogą tak postępować, nie ma takiego prawa, które im to zabrania.
Po sprawdzeniu mojego portfela w każdej kieszonce i wyciagnięciu mojego dowodu osobistego, Pani Sierżant podała drugiemu policjantowi w celu sprawdzenia w policyjnych bazach, czy nie jestem poszukiwany bądź zaginiony jestem przestępcą. Po zdjęciu kajdanek Pani Edyta Sierżant pod groźba użycia środków przymusy bezpośredniego kazała mi rozebrać się z całego ubrania do naga w celu rewizji osobistej, przeszukania czy nie posiadam środków odurzających bądź niebezpiecznych narzędzi. Rewizja osobista była przeprowadzana w odległości 1,5 metra od torów kolejowych pociągów pasażerskich, sprawdzono mi jamę ustna, uszy nos, pachy, kazano mi uklęknąć i kasłać kilkakrotnie - funkcjonariusze trzymali w rękach pałki policyjne. Gdy przez około dwadzieścia pięć stałem nagi bez ubrań szydzono ze mnie, z mojej postury, genitaliów.
Po rewizji osobistej, która nic nie stwierdzała ani nie wykazała ,ze pozasiadam rzeczy zabronione przez prawo, nie pozwolono ubrać się. W miedzy czasie użyto policyjnego psa do kontroli moich ubrań jak i torby podróżnej. Nic nie stwierdzono, ani nic nie znaleziono. W końcu pozwolono mi ubrać się i Pani Sierżant przeszła do sprawdzenia mnie, kiedy już miałem ubrania na sobie czy nie posiadam środków odurzających bądź rzeczy zabronionych przez prawo, sprawdzała moje kieszenie w spodniach jak i dotyka moich miejsc intymnych - co uważam za napastowanie seksualne.
Napastowanie seksualne nie jest zdefiniowane w prawie karnym. Jednakże zakres czynów zaliczanych do molestowania seksualnego mogą obejmować:
art. 216 k.k. przewidujący odpowiedzialność za zniewagę;
art. 217 k.k. w przypadkach naruszenia nietykalności cielesnej;
art. 197 k.k. w przypadku przestępstwa zgwałcenia;
art. 199 k.k. przy nadużyciu stosunku zależności lub wykorzystaniu krytycznego położenia;
art. 207 k.k. jeżeli molestowanie seksualne przybierze formę znęcania;
art. 203 k.k. gdy molestowanie seksualne np. w miejscu pracy doprowadzi ofiarę, przy wykorzystaniu stosunku zależności lub jej krytycznego położenia, do uprawiania prostytucji;
art. 190 k.k. gdy molestowanie seksualne realizuje znamiona ustawowe przestępstwa groźby karalnej;
art. 191 k.k. gdy wypełnia znamiona przestępstwa zmuszenia.
Kolejna kwestia to kontrola miejsc intymnych – najważniejsze jest to, że można ją przeprowadzać jedynie w szczególnie uzasadnionych przypadkach. Co to znaczy? Funkcjonariusze muszą mieć informacje, że są do tego podstawy. Oczywiście są nagłe wyjątkowe przypadki, wynikające np. z zagrożenia dla życia czy zdrowia, kiedy taka kontrola może zostać przeprowadzona bez trzymania się kurczowo procedur – np., że kobietę ma przeszukiwać kobieta – ale muszą do tego być podstawy. zachęcam do przeczytania artykułu prasowego na stronie https://www.prawo.pl/prawo/kontrola-osobista-nie-moze-byc-stosowana-dowolnie,395314.html.
Rozkazano mi otworzenia bagażnika. Poprosiłem o prawo do wykonania telefonu do adwokata, uzasadniając to obawą, że funkcjonariusze podrzucą mi nielegalne przedmioty. Policjantka powiedziała, ze to ona decyduje czy będę mógł zadzwonić. Finalnie pozwolono mi. Funkcjonariuszka spytała się "kiedy wielmożna palestra przyjedzie?". Odpowiedziałem, że za dziesięć minut będzie. Poprosiłem o protokół z rewizji osobistej jak i przeszukania torby. Odpowiedziała mi: "możesz sobie chcieć".
Wsiadając do radiowozu Pani Sierżant powiedziała, że jak spróbuje napisać skargę na zaistniałą sytuację, to opisze sprawę w notatniku służbowym, ze byłem agresywny, stawiałem się, stawiałem opór czynny, bierny, używałem niecenzuralnych słów wobec funkcjonariuszy. Drugi funkcjonariusz powiedział do mnie, że opisze interwencję, że zrobiłem czynną napaść na policjantów i dostane z dziesięć lat, oraz że następnym razem "znajdą" obwiednia ilość środków odurzających, co ma odzwierciedlenie w przepisach prawa kk. Następnie powiedział, że mam małego penisa.
Jak widać, ustrój w Polsce wbrew zapisom Konstytucji RP spełnia kryteria folwarczne. Rzeczywiście, ekscesy podwładnych Komendanta Głównego Policji w okresie terroru p(l)andemicznego w wykonaniu administracji publicznej podległej pod Mateusza Morawieckiego - w tym zboczeńców podległych pod Komendanta Głównego Policji - uzasadniają stwierdzenie, że w Polsce niczym w "Folwarku Zwierzęcym" George'a Orwell'a są równi i równiejsi. A nic tak nie motywuje zboczeńców do wstępowania w szeregi Policji jak przekonanie o bezkarności "mundurowych" za napastowanie seksualne Polaków. Jakże to znamienne dla ustrojów totalitarnych, takich jak faszyzm i komunizm.
______________________________________________________
Jeżeli niniejszy artykuł spodobał się Tobie, wspomóż mnie poprzez wpłatę dowolnej kwoty na mój rachunek bankowy podany w nagłówku strony lub poprzez paypal:
paypal.me/adamkloszewski
Comments