top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraMarek Jarocki

Przekraczanie uprawnień przez GITD

Nie zawsze musisz ujawniać dane osobowe kierującego pojazdem.

Zgodnie z art. 7 Konstytucji organy administracji publicznej mogą działać wyłączenie w granicach prawa i na jego podstawie. Art. 51 ust. 1 Konstytucji stanowi natomiast, iż ujawnienia informacji można domagać się wyłączenie w granicach ustawy i na jej podstawie, a tryb i zasady gromadzenia informacji określa ustawa (art. 51 ust. 5 Konstytucji). Ponadto, zgodnie z art. 42 ust. 2 Konstytucji każdy ma prawo do obrony, co wynika także z art. 6 ust. 3 Konwencji Praw Człowieka ratyfikowanej przez Polskę. Konwencja ta zakazuje w art. 3 tortur w jakiejkolwiek formie, podobnie jak art. 40 Konstytucji - zakazujący nie tylko tortur, ale nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Systemy prawne demokratycznych państw zasadniczo przyjmują pewne określone gradacje aktów prawnych tworząc system ich wzajemnej korelacji. Kolizja normatywna, mówiąc najogólniej, oznacza sprzeczność lub brak spójności treściowej w ramach systemu prawa. Zachodzi wówczas, gdy normy prawne są niezgodne i pozostają względem siebie w takim stosunku, że spełnienie jednej uniemożliwia zrealizowanie drugiej lub też skutek spełnienia jednej z norm niweluje konsekwencje zachowania zgodnego z drugą. Normy mogą być ze sobą sprzeczne abstrakcyjnie lub konkretnie, w zależności od tego, czy dokonujemy ustalenia ich znaczenia w oderwaniu od jednostkowego przypadku, czy też w związku z nim. Jak wskazuje się w doktrynie ( patrz J. Wróblewski, w: W. Lang, J. Wróblewski, S. Zawadzki, Teoria państwa i prawa, s. 362 oraz S. Wronkowska, Z. Ziembiński, Zarys teorii prawa, 1997, s. 174–176 ) normy są abstrakcyjnie sprzeczne, jeśli przy tych samych hipotezach sprzeczne są ich dyspozycje lub konsekwencje (sankcje). Oznacza to, że w tych samych okolicznościach wskazują wzajemnie wykluczające się wzory zachowania lub też inne konsekwencje zachowania zgodnego lub niezgodnego z dyspozycją. Sprzeczność konkretna („przeciwieństwo norm”) powstaje natomiast wówczas, gdy adresat obu norm nie może równocześnie zachować się zgodnie z nimi oboma. Normy te nie są sprzeczne abstrakcyjnie (w ogólności), lecz istnieją konkretne sytuacje, w których nie ma możliwości, aby były one łącznie spełnione. Oba te rodzaje sprzeczności mają charakter sprzeczności merytorycznych. O ile jednak pierwszą z nich można ustalić na podstawie wiedzy interpretatora na temat treści obowiązujących w systemie norm prawnych, o tyle w drugim przypadku wymagana jest również wiedza o otaczającej rzeczywistości, faktach istotnych z punktu widzenia norm oraz o powiązaniach pomiędzy faktami istotnymi dla potrzeb rozstrzygnięcia.


Z punktu widzenia procesów stosowania prawa – tj. wydawania wiążących, jednostkowych decyzji prawnych przez kompetentne podmioty – można rozróżnić sprzeczności pozorne i realne. Pierwsze z nich są sprzecznościami istniejącymi prima facie, ponieważ nie przeanalizowano (jeszcze) dostatecznie głęboko zakresów ich obowiązywania czy stosowania i w zasadzie są one sprzecznościami „sformułowań praw”, a nie prawa. Są to więc sprzeczności, które można usunąć w drodze interpretacji, w szczególności w ramach procesów stosowania prawa. Sprzeczności realne wymagają natomiast przede wszystkim ingerencji prawo dawcy. Analizując to zagadnienie z punktu widzenia rozumowań, jakich dokonuje podmiot stosujący prawo, należy rozpocząć od wskazania, że stwierdzenie kolizji normatywnej możliwe jest po dokonaniu przynajmniej wstępnej derywacji. Wtedy bowiem dopiero mamy do czynienia z normami zrekonstruowanymi z faktów normotwórczych (co do zasady – przepisów prawnych), które znalazły się w polu walidacyjnych poszukiwań decydenta. Przebieg procesu wykładni w sytuacji kolizji obejmuje de facto cztery fazy, w których argumenty walidacyjne i derywacyjne wzajemnie się przeplatają. Składają się na nie rozumowania związane z:

  1. poszukiwaniem przepisów podstawowych oraz odkodowaniem norm w nich zawartych;

  2. stwierdzeniem kolizji na etapie rekonstrukcji normy z ustalonych uprzednio uzupełniających źródeł rekonstrukcji;

  3. próbą budowy „kompromisu” normatywnego (wyeliminowanie kolizji);

  4. wyeliminowaniem (pominięcie w procesie decyzyjnym) jednej z norm w przypadku bezskutecznej próby „pogodzenia” norm.

Jak natomiast wskazuje w ugruntowanej judykaturze przykładowo wyroku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu sygn akt. II AKa 213/16 koniecznym jest poszukiwania przez interpretatora takiej formuły wykładni danej regulacji, która zagwarantuje jej zgodność z Konstytucją (… ). W związku z powyższym akceptacja zasady pionowej spójności systemu, zasady bezpośredniego stosowania i nadrzędności Konstytucji przesądzają nie tylko o powinności uwzględnienia jej treści w procesie wykładni dokonywanej przez każdy organ władzy publicznej, w tym w szczególności przez sądy, ale także wyboru takich rezultatów wykładni, które nie naruszają Konstytucji, a także służą do realizacji zasad konstytucyjnych.


Jak bowiem przyjmuje się w judykaturze, a co wskazał Sąd Okręgowy w Krakowie w Postanowieniu z dnia 28 grudnia 2018 r. Sygn. Akt II Cz 2965/18 - Przyjęte przez państwo polskie zobowiązanie do przestrzegania przyznanych w Konwencji praw jednostkom oznaczać musi respektowanie tych praw przez organy stosujące prawo, a co za tym idzie uwzględnienie w procesie stosowania prawa orzecznictwa Trybunału. Europejska Konwencja o ochronie Praw Człowieka i podstawowych wolności jest umowa międzynarodową ratyfikowaną za uprzednią zgodną wyrażoną w ustawie i jako taka ma pierwszeństwo stosowania przed ustawą, w tym przepisami polskiego (…) , jeżeli ustawy nie da się pogodzić z umową międzynarodową ( Art. 91 ust. 1 Konstytucji ). Oznacza to, ze wykładnia musi uwzględniać standard wynikający z Konwencji.( wyrok z dnia 19 czerwca 2001 w sprawie Kreuz przeciwko Polsce skarga 28249/95, wyrok z dnia 26 lipca 2005 w sprawie Jedamski, Jedamska przeciwko Polsce sprawa nr 73547/01 ).

Konstytucja stanowi, iż udzielenia informacji (np. o tym kto prowadził pojazd w określonym czasie) może domagać się wyłącznie organ uprawniony do tego ustawą i musi to czynić w sposób i w formie określonej ustawą.

Przepisy prawa nie przewidują wysyłania „zgadywanek” do świadków lub podejrzanych albo obwinionych, lecz nakazują przeprowadzenie dowodu z przesłuchania (świadka lub obwinionego) z jednoczesnym obowiązkiem pouczenia świadka lub obwinionego o przysługujących mu prawach i obowiązkach. Jeżeli z treści pisma organu wynika, iż nie wszczął on żadnego postepowania, nie wezwał obwinionego do udzielenia informacji (zeznań) w trybie procesowym wskazanym w ustawie - a wiec nie ziścił się warunek, aby obwiniony był zobowiązany do udzielenia organowi jakichkolwiek informacji o sobie czy też okolicznościach w jakich użytkowane było jego mienie, adresat wezwania nie ma prawnego obowiązku odpowiedzieć na nie. Brak wszczęcia przez organ postepowania w trybie wskazanym w ustawie dyskwalifikuje możliwość wyczerpania przez obwinionego znamion wykroczenia określonego w art. 96 § 3 KW.


Zaakcentować przy tym należy iż przepis art. 78 § 4 Ustawy Prawo o ruchu drogowym umieszczony jest w dziale „rejestracja pojazdu”, a norma art. 78 § 2 w/w ustawy definiuje organ, jaki może domagać się ujawnienia danych w postaci informacji, komu właściciel pojazdu powierzył pojazd. Organem tym wskazanym w ustawie nie jest GITD. W tym miejscu podkreślić nadto należy iż GITD nie jest w ogóle organem uprawnionym do prowadzenia postepowania związanego z popełnieniem wykroczenia w ruchu drogowym albowiem norma art. 129g ust. 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (stanowiąca legitymacje organu do działania) została uznana za sprzeczny z Konstytucją wyrokiem z dnia 14 lipca 2015 r. wydanym przez Trybunał Konstytucyjny w sprawie pod sygn. akt K 2/13. W okolicznościach sprawy oznacza to, iż organ jakim jest GITD w ogóle nie miał prawa wszcząć i prowadzić jakiegokolwiek postępowania określonego w wezwaniu skierowanym do obwinionego. W konsekwencji brak jest podstaw do przyjęcia, iż obwiniony miał jakikolwiek obowiązek ujawnienia jakichkolwiek informacji, albowiem wzywający go organ był nieuprawnionym do uzyskania tych informacji.

Żądania nieuprawnionego organu nie mogą rodzić żadnych negatywnych skutków dla obwinionego, który nie zastosował się do wezwania nieuprawnionego organu w sytuacji gdy podstawa prawna działania organu, treść i forma wezwania nie były zgodna z przepisami jakiejkolwiek ustawy.

Nawet, gdyby przyjąć, że GITD jest uprawniony do wysyłania quizów, „zapytanek” i oczekiwania odpowiedzi na nie – to nie reagując na wezwanie obwiniony realizuje swoje konstytucyjne prawa do obrony. Storo organ twierdzi lub podejrzewa, że obwiniony przez niego prowadził pojazd, to odmowa wskazania „kto prowadził pojazd” jest działaniem w ramach korzystania z prawa do obrony w każdym rodzaju postępowania i na każdym jego etapie. Jak wskazał SN w uchwale siedmiu sędziów Izby Karnej z dnia 9 listopada 2021 r. sygn. Akt. I KZP 5/21, nie popełnia czynu zabronionego świadek składający fałszywe zeznanie z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną, jeśli — realizując prawo do obrony — zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, nie wyczerpując jednocześnie swoim zachowaniem znamion czynu zabronionego określonego w innym przepisie ustawy.


Jak wywiedziono w uzasadnieniu uchwały autor wniosku wskazał, że wedle Sądu Najwyższego źródłem prawa do obrony, do którego istoty należy także wolność od samooskarżenia, jest przede wszystkim art. 42 ust. 2 Konstytucji RP, który w połączeniu z zasadami wynikającymi z przepisów jej art. 2, art. 7 i art. 31 ust. 3 musi być odczytywany nie tylko jako prawo do bronienia się od chwili formalnego przedstawienia zarzutów, lecz w każdym procesowym układzie, w którym odpowiedzialność karna osoby jawi się jako realna (z pewnością dotyczy to już chwili podjęcia pierwszej czynności przez organy procesowe, skierowanej przeciwko osobie i zmierzającej do jej ścigania). To w ich kontekście musi być postrzegana gwarancja nemo se ipsum accusare tenetur. Prawo do odmowy odpowiedzi na pytanie z powołaniem się na art. 183 § 1 k.p.k. z całą pewnością, zdaniem Sądu Najwyższego, nie wystarczy dla ochrony przed zmuszeniem do samooskarżenia. Odmowa odpowiedzi może stanowić jednoznaczną podpowiedź, która w konkretnej sprawie przyniesienie efekt bliski albo równy samooskarżeniu. Określone w art. 183 § 1 k.p.k. uprawnienie świadka nie niweluje więc braku swobody korzystania z wolności od samooskarżenia w granicach sprawstwa własnego czynu. Jak wywodzi dalej Prezes Sądu Najwyższego, w uzasadnieniu postanowienia podkreślono także, że konstytucyjne prawo do obrony przesłuchiwanego w charakterze świadka sprawcy przestępstwa nie może być ograniczone przez ustawę zwykłą jedynie do dwóch aktywności: mówienia prawdy albo powołania się na art. 183 § 1 k.p.k. i uchylenia się od odpowiedzi na konkretne pytanie. Stanowiąca element konstytucyjnego prawa do obrony swoboda wyboru sposobów i form obrony mieści bowiem w swym zakresie także wolność wyboru innych form obrony. Obejmuje przecież zarówno prawo do złożenia wyjaśnień i udzielenia odpowiedzi na pytania, odmowy depozycji czy odpowiedzi na pytania, a wreszcie także wolność od samooskarżania, tj. wolność od kierowania przeciwko sobie podejrzenia popełnienia przestępstwa (czynu zabronionego). Wybór należy do sprawcy czynu, a pozbawienie go tego wyboru oznacza naruszenie prawa do obrony w kształcie, w jakim jest on dekodowany z Konstytucji. Sprawca przestępstwa nie musi kierować się w tym wyborze interesem wymiaru sprawiedliwości ani dążeniem do wykrycia prawdy. ( … )


Kierując się doświadczeniem życiowym jakie daje praktyka orzecznicza, z dystansem należy podejść do słuszności założenia, że karanie sprawcy czynu zabronionego za złożenie fałszywych zeznań z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną przyniesie zauważalną korzyść wymiarowi sprawiedliwości. Zgodzić się należy z poglądem, że skłonność do ukrywania swego przestępstwa, czynu z reguły hańbiącego, za który można spodziewać się kary i potępienia społecznego, jest u człowieka czymś naturalnym. Stąd też trudno oczekiwać, że obawa przed odpowiedzialnością karną za fałszywe zeznania będzie w stanie zmusić sprawcę czynu zabronionego do przełamywania naturalnego instynktu samozachowawczego i wyjawienia prawdy pogarszającej jego pozycję z punktu widzenia odpowiedzialności za przestępstwo, w odniesieniu do którego jest ona bliższa i bardziej realna niż prawdopodobieństwo odległego w czasie skazania za fałszywe zeznania (por. Z. Sobolewski, Samooskarżenie w świetle prawa karnego, Warszawa 1982, s. 52 - 53; M. Rusinek, O "prawie do kłamstwa, Prok. i Pr. 2008, nr 4, s. 88).


Niezależnie do tego - nawiązując w tym miejscu do przykładowych sytuacji zarysowanych w uzasadnieniu zdania odrębnego złożonego do uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2020 r., I KZP 10/19 - wydaje się, że i postrzeganie postąpienia sprawcy czynu zabronionego, zeznającego z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną "nic nie wiem na temat tego zdarzenia" (zatajenie prawdy) lub "nie było mnie tam" (zeznanie nieprawdy), nie tylko pozostawałoby w sprzeczności z konstytucyjnym prawem do obrony, ale także przeczyłoby intuicjom moralnym. (… )


Argumentu przekonującego do odczytywania relacji zachodzących obecnie między przepisami art. 233 § 1 i § 1a k.k. zgodnie z intencjami wyrażonym w uzasadnieniu projektu noweli z 2016 r. nie stanowi zapewnienie projektodawcy, że unormowania zawarte w art. 182 i 183 k.p.k. oraz w art. 233 § 3 k.k. spełniają standard określonego w art. 6 EKPC prawa do obrony. Prawdą jest, że Konwencja ta nie wymienia wśród warunków, które musi spełniać rzetelny proces sądowy zasady nemo tenetur, a orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które w tej kwestii nie jest do końca konsekwentne, dopuszcza możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności karnej sprawcę czynu zabronionego za złożenie fałszywych zeznań, o ile zagwarantowano mu prawo do odmowy odpowiedzi na pytanie w zakresie, w jakim groziłoby to samodenucjacją. W orzecznictwie tym przyjmuje się jednoczenie, że wyinterpretowane z art. 6 EKPC prawo do milczenia przysługuje nie tylko osobie posiadającej status oskarżonego według prawa krajowego, ale chroni również osobę znajdującą się sytuacji prawnej wskazującej na realne ryzyko postawienia zarzutu popełnienia przestępstwa. Ochrona przed przymuszeniem do samooskarżenia przysługuje także osobom, wobec których użyto przymusu prawnego poza postępowaniem karnym w celu uzyskania informacji, które mogą być następnie wykorzystane w postępowaniu karnym (por. M. Wąsek-Wiaderek, "Nemo se ipsum accusare tenetur" w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (w:) Orzecznictwo sądowe w sprawach karnych. Aspekty europejskie i unijne, red. L. Gardocki, J. Godyń, M. Hudzik, L.K. Paprzycki, Warszawa 2008 s. 181 - 198; M. Bielski, Wyłączenie przestępności składania fałszywych zeznań w związku z przysługującym sprawcy czynu zabronionego prawem do obrony, CzPKiNP 2011, z. 3, s. 73- 75).


Mając powyższe na uwadze, nie można zapominać o tym, że przepisy EKPC wyznaczają minimalne standardy ochrony praw człowieka i jeżeli Konstytucja RP przewiduje pełniejsze zabezpieczenie ich realizacji, to w tym zakresie jej postanowienia są w systemie prawa krajowego normatywnie i wykładniczo wiążące. Jest też rzeczą oczywistą, że o treści ustaw zasadniczych przyjmowanych w poszczególnych państwach decyduje szereg różnicujących ich sytuacje czynników - m.in. tradycja prawna, uwarunkowania historyczne, kultura polityczna. Dotyczy to również Konstytucji RP. (… )


Odwołanie się do standardów wynikający z orzecznictwa ETPC nie jest w tym miejscu przypadkowe. Choć Trybunał Konstytucyjny czy też Trybuna Praw Człowieka nigdy nie podjął próby stworzenia wyczerpującej definicji terminu tortury, czy też poniżającego, lub nieludzkiego traktowania to definicję zawartą w art. 1 Konwencji ONZ przeciwko torturom oraz innym formom okrutnego, nieludzkiego albo poniżającego traktowania lub karania definiuje się jako celowe zadawanie ciężkiego bólu lub cierpienia fizycznego lub psychicznego w celu, m.in., uzyskania informacji , karania lub zastraszania. Trybunał w Strassburgu w celu ustalenia granic pomiędzy torturami, a pozostałymi rodzajami niedozwolonego zachowania z art. 3 Konwencji Praw Człowieka, posługuje się tzw. ‘testem uciążliwości’. W ocenie Trybunału Praw Człowieka oznacza to , że rozróżnienie powinno być dokonane na podstawie okoliczności przekroczenia granicy jaką jest zadawanie w jakiejkolwiek formie bólu psychicznego lub fizycznego. Według Trybunału Praw Człowieka termin ‘tortury’ nie rozróżnia przy tym czy cierpienia mają mieć jedynie podłoże fizyczna i w pewnym stopniu weryfikowalne, czy tez mogą je stanowić także cierpienia psychiczne wywołane przykładowo przez obowiązek wyboru między złożeniem zeznań przeciwko członkowi własnej rodziny , a osobistą odpowiedzialnością karną za nie złożenie tychże zeznań. W ocenie przekroczenia granic niedozwolonego zachowania, jak wynika z orzeczenia w sprawie Selmouni v. France pod sygn. akty 1999-V; 29 EHRR 403, at para. 100 Trybunał Praw Człowieka brał pod uwagę czynniki takie jak: skutki w sferze fizycznej jak i psychicznej osoby na którą oddziaływano.

Skazujące wyroki sądów rejonowych za korzystanie z praw konstytucyjnych i ustawowych należy uznać za formę tortur oraz poniżającego i nieludzkiego traktowania w rozumieniu art. 40 Konstytucji oraz art. 3 Konwencji Praw Człowieka. Nie sposób bowiem inaczej zdefiniować faktu karania za korzystanie z prawa do obrony oraz zmuszania do samooskarżenia się w sprawie, jaką prowadził GITD.

Czynnikiem wskazującym na tortury lub inne formy nielegalnego traktowania jest w ocenie Trybunału Praw Człowieka ich intencjonalne stosowanie w określonym celu. Zachowanie, aby być zakwalifikowane jako tortury, musi być rozmyślnie wykonywane, np. w celu uzyskania dowodu lub przyznania się do winy na co wskazuje orzeczenie w sprawie Salman v Turkey 2000- VII, para. 114, Dikme v Turkey 2000- VIII, para. 95. Trybunał Praw Człowieka uznał, że doszło do nieludzkiego i poniżającego traktowania oraz tortur na tej podstawie, iż działanie „zostało celowo zastosowane w stosunku do pierwszego skarżącego przez funkcjonariuszy państwowych w ramach wykonywania ich obowiązków, w celu wymuszenia zeznań lub informacji o występkach, o które skarżący był podejrzewany”. Trybunał uznał, iż jest to niezgodne z art. 3 Konwencji Praw Człowieka. Działania funkcjonariuszy państwowych wyczerpały znamiona tortur w znaczeniu tego artykułu.


__________________________________________________________________

Autorem niniejszego artykułu prasowego jest Pan Marek Jarocki - wykładowca w jednej ze śląskich uczelni wyższych i redaktor naczelny czasopisma "Centralny Szpital Psychiatryczny" wpisanego przez Sąd Okręgowy w Katowicach do rejestru dzienników i czasopism pod poz. Pr.3016. Jeżeli artykuł spodobał się Tobie, wspomóż jego Autora poprzez wpłatę dowolnej kwoty na jego rachunek bankowy:


Marek Jarocki 60 2490 0005 0000 4000 7234 4956


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

1 Comment


Adam Kłoszewski
Adam Kłoszewski
Dec 11, 2023

https://youtu.be/VE4xjL6fdWs?si=fVr3QD7qzZf86kY4

Like
bottom of page